Menu
Gildia Pióra na Patronite

Zmiana

soshy30

soshy30

No i się stało...to co się stać miało,a raczej to co przewidywałam...gdy tego okropnego wieczoru,19.05,mój kochany i rozpieszczany Łukaszek powiedział mi,że jest ze mną nieszczęśliwy,mój świat się zawalił,ale co rewelacyjne nie przysypał mnie całkowicie gruzami :) Długo trwało moje cierpienie...najpierw to była rozpacz,potem zazdrość o wszystkie dziewczyny kręcące się wokół niego a potem już tylko ból,żal i taka dziwna pustka w żołądku...nie:D,to nie był głód:D to było coś co wysysało ze mnie radość,chęć do pracy,chęć do życia...ale jak to mówi moja córcia: jesteś twarda mamo jak stonka! Co cię nie zabije to Ci zrobi dobrze:)
Potem był wyjazd na Górę św. Anny i moja modlitwa w kościele..mnie-nie wierzącej,długa,choć to raczej był chyba sam płacz,chyba się po prostu wyłączyłam,gdzieś moje myśli biegły do Boga,błagały o ratunek,ale po wyjściu nie pamiętałam nic...
Od miesiąca idę już tylko w górę:D Jest coraz lepiej,mam pracę,która mi się podoba,jestem zdrowa,wesoła a Łukasz...poszalał i wrócił,tylko ja już nie mam jakoś serca,chyba do niego...mam nadzieję,że tylko...
Dzisiaj jest On w takiej sytuacji jak ja byłam przez ostatnie 7 miesięcy i choć powinnam pomyśleć: "no proszę,jak to się układa,zobaczymy jak Ty dasz sobie radę,czy będziesz taki pewny siebie i zaradny",to nie potrafię,mimo,że nie czuję już tej miłości,to jest mi przykro,bo wiem jak będzie mu ciężko...

610 wyświetleń
12 tekstów
0 obserwujących
  • Sheldonia

    27 July 2012, 21:36

    Nie potrzebne są te emotki...