Menu
Gildia Pióra na Patronite

21.12.2018r.

fyrfle

fyrfle

Nie tylko muzyka manipuluje ludźmi, ale i pośladki, a sama manipulacja może rozregulować człowieka, lecz też przeciwnie rozkręcić. Pozostanę w tej dobrej wierze, że i muzyka i pośladki rozkręcają człowieka do radości życia, a nawet rozkoszy.Jest taki film francuski Climax, w którym autorzy próbują dowieść, że muzyka podsycona alkoholem i narkotykami może rozregulować człowieka w agresywną bestię. Pewnie tak jest. Kiedy idę do kościoła to muzyka głoszonych przez kobiety mantr typu litania czy koronka też mnie rozstraja i nie mogę się modlić, rośnie we mnie frustracja i nawet agresja. To, że ludzie manipulują muzyką, to dla mnie oczywiste i potrzebne, jednym to wychodzi lepiej, a innym gorzej.

Organizacje antypolskie żądają wycofania katolickich Wigilii ze szkół i zakładów pracy. My Polacy, a tym samym katolicy zatracamy zdolność oceny, osądu i karania takich wrogich postaw. Dzieci i pracownicy obcych nacji i wyznań, których gości nasza Ojczyzna i Naród Katolicki powinny poznawać przewodnią kulturę swoich wybawicieli i chlebodawców, a jak nie chcą tego ich rodzice, czy oni sami, to mogą w tym czasie pomagać panią sprzątaczkom sprzątać, czy panu woźnemu zrzucać węgiel.

To nie jest tak, że my katolicy jesteśmy bez winy. Czytałem wczoraj o organizacji pomocowej w Łodzi w Gościu Niedzielnym i tam autorka opisała sytuację dziewczynki, której rówieśnicy w szkole dowiedzieli się, że nie ma ona swojego domu, a ona i jej matka utrzymują się z pomocy państwa i organizacji charytatywnych, to wtedy zaczęli drwić z niej i dokuczać na wszelkie sposoby, że dziecko dostało rozstroju nerwowego i trzeba było ją przenieś do innej szkoły i leczyć. A tyle się pisze i mówi u nas o osławionych tolerancji i współczuciu. W praktyce nie ma czegoś takiego. Zachowujemy się jak zwierzęta. Lubimy znaleźć ofiarę , osaczyć ją i kąsać aż padnie. Tutaj pewnie te dzieci z tej szkoły do końca nie miały satysfakcji, bo dziewczynka obroniła się, a nie popełniła samobójstwa. Polska rodzina jest tragicznie marna, a zatem nasz katolicyzm jest często po prostu złem. Oczywiście nauczyciele tutaj umywają ręce, bo oni mają wywalone przecież na proces wychowawczy, oni tylko uczą i chcą codziennie podwyżek płać, a przecież uczą tak marnie, że bez prywatnych korepetycji nie ma szans licealista na zdanie matury. Ot napisałem mojemu proboszczowi gotową treść kazania, gdyby taak mówił w parafii by wrzało i rozpoczęła się prawdziwa odnowa moralna i nastałby Kościół Biednych, bo chciwi i chamscy na pewno by odeszli wreszcie.

Powoli finalizujemy nasze zakupy świąteczne i w sklepach królują wielkie wanny z karpiem królewskim, z których to wanien panie ekspedientki ubrane w foliowe fartuchy plastikowymi skrzynkami po mięsie wyławiają duże tłuste sztuki - dwukilowe i ponad. Na góralskiej wsi ludzie lubią tłustego karpia podjeść na święta. Taka jest tradycja, a tradycja to nakaz dogmatyczny i ten kto z tą tradycją dyskutuje jest wrogiem Polski i Polaków. Basta! Wyłowiony karp wędruje do wiadra z wodą lub do reklamówki i z dumą jest niesiony do domu. Na szczęście nie ma na wsiach polskich wrogich systemowi ludzi, tak zwanych obrońców zwierząt, więc wszystko odbywa się tutaj normalnie jak od dawien dawna było jest i będzie. Uciecha jest straszna, gdy taki karp wyskoczy z wiadra i ślizga się po posadzce trzepocząc się i wleci gdzieś pod regał z piwem i napojami słodkimi gazowanymi. Taki energiczny karp będzie na pewno straszliwie smaczny i chrupiący.

Tymczasem zaczyna się dzień okraszony na wstępie porywistym wiatrem, który niesamowicie tarmosi skrzydła beskidzkich smreków i ma przynieś jednak cieplejsze ze sobą drobiny powietrza zmieszane kroplami deszczu i boskokształtnymi gwiazdeczkami śniegu. Wiatr taki porywisty jest swoistego rodzaju muzyką i można sobie zadawać pytanie - czy manipuluje nią człowiek? Można sobie jednak na pewno powiedzieć, że gdyby tutaj były elektrownie wiatrowe, to zyskalibyśmy ekologiczną energię na ogrzewanie naszych piecy i nie musielibyśmy palić węglem i pozyskiwać ciepła czarnego. Sam krajobraz by nie ucierpiał, zresztą kogo obchodzi krajobraz, gdy ludzie duszą się od smogu w grdykach i nosach. Osobiście jestem zachwycony gdy widzę farmy wiatrowe wkomponowane w fale morza, zieleń nizin, czy w kotliny i zbocza górskie. Ten postęp jest oczywiście wskazany i potrzebny, a Skrzyczne czy Kasprowy i tak przecież będą stały. Zbocza gór jeszcze oczywiście powinny być wyłożone setkami kilometrów instalacji fotowoltaicznych, gdzie tylko nie pasą się owce. Na każdym potoku górskim powinien być zbiornik retencyjny i ile się da hydroelektrowni. Wiatraki i instalacje fotowoltaiczne powinno mieć każde gospodarstwo przydomowe, może nawet zgoda na budowę domu powinna być od tego uzależniona, od budowy wiatrak, zbiornika deszczówki i fotowoltaiki.

Dookoła mnie stoją storczyki i mam wielką przyjemność obserwować jak ich pączki pulchnieją i codziennie stają się większe, aż rano przychodzę i widzę, że kolejny jest już rozkwitnięty i w ten jakiś cudny motyli kształt kwiatu, budzący po prostu zachwyt dla geniuszu natury. Nie żałowałbym ich jednak uciąć i położyć na trumnach tych górników z Karwiny.

Jest już jeden stopień na plusie. Ciekawe jest niebo, bo jakby ktoś na nie ponarzucał wiele różnych łat z chmur białych i o różnym odcieniu szarości, a pomiędzy tą potarganą szachownicą cieszą spojrzenia oczy odcienie błękitów. Na ziemi jeszcze jest śnieg, który nie topi się utrzymywany zmarzliną ziemi. Na ziemi życie broni się jak może przed czasem zimy, przed niskimi temperaturami i jak szedłem wczoraj do sklepu to widziałem lwią paszczę opierającą się o deski czarno wyolejowane starej góralskiej chaty, która była zielona jak najbardziej i w pączkach, bo jej ekspozycja jest południowa i te słońce to jednak codziennie przez dzień wędruje od wschodu do zachodu i nawet przez chmury, ale jednak ociepla tą ciemń desek i lwiej paszczy tam dobrze i sobie rośnie czekając na jakieś ocieplenie, żeby zrobić totalnego psikusa i zakwitnąć wbrew prawom - tak sąd sądem, ale każde istnienie chce żeby sprawiedliwość była po jego stronie.

Zaczyna padać śnieg, a wiatr rzuca śnieżynkami na oślep i bez jakiegoś konkretnego planu, że wyczyniają esy i floresy w trakcie spirali z saltem w przód i tył, a tymczasem dwie cukrówki siedzą skrzydło w skrzydło na brzoskwini czekając na porę godową.To bardzo przyjemny widok i tak się powinny tulić do siebie katolickie dzieci i na przykład żydowskie podczas Wigilii w szkole, bo przecież takiemu żydowskiemu dziecku jak pozna tradycję innowiercy to zaraz mu napletek nie odrośnie i na odwrót, gdy polskie dziecko weźmie udział w żydowskim świętowaniu, które też powinno być organizowane przez szkoły, to jestem przekonany, że polskiej blondynce dziecineczce z blond włosami nie urosną na pewno pejsy.

Przed dziewiątą, pośród śniegu i wiatru wzeszło słońce, co pozwala na takie przemyślenia, że my tutaj w góralewie w wyniku przenikania się i naleciałości bywamy Czechami o słowackiej strukturze myśli, więc docierają do nas i takie skojarzenia, iż potrzebna jest tolerancja rzeczywista, a nie oparta o dogmat czy ideologię, bo teraz to co proponują rzekomo związkowcy z ZNP to faktycznie jest rugowaniem katolicyzmu, a tym samym polskości z przestrzeni szkoły publicznej i prywatnej lubo społecznej.

297 589 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!