Menu
Gildia Pióra na Patronite

Bieg i postój

Można powiedzieć, że się wszystko uspokoiło, wyciszyło. Zniknęło z mojego życia wiele osób. Czuje, że zostałam kompletnie sama i nie wiem jak z tego wybrnąć. Nie lubię ludzi, tłoku i hałasu, z drugiej strony przy dobrym i fajnym towarzystwie można się dobrze bawić. Pytanie jak znaleźć takie osoby. Wiem, że nie mam żadnej pewności, że mogę na kimś w stu procentach polegać. Niestety. Brakuje mi ciepła i zwyczajnego zainteresowania drugiej osoby, czy wszystko u mnie dobrze, czy żyję i jeśli żyje to czy daję radę.. Czuję, że utknęłam w tej jesienno-zimowej aurze. Bez słońca nie mam energii. Z drugiej strony zastanawiam się, jak będzie moje życie wyglądało jak przyjdzie wiosna. Wtedy nie będę mogła zaszyć się w domu. Wtedy trzeba mieć kogoś żeby pójść na spacer. Ileż można wszystko robić samemu.. Samotność mnie dotknęła. Pokazała jak może wyglądać życie bez drugiej bliskiej osoby Niby mogę wyjść tu czy tam sama, zrobić zakupy, ugotować obiad, ale .. no właśnie czasem potrzeba kogoś by ocenił ten obiad, podziękował za niego, pochwalił, że wyglądasz fajnie w nowej sukience. Pustka. Łzy same pchają się do oczu w najmniej spodziewanych momentach. Ściska mnie wtedy mocno serce, że chce mi się krzyczeć i uciec gdzieś daleko i nie wracać. Tak bardzo chcę, a tak bardzo nie potrafię nic zmienić w swoim życiu.. Ciągle cofam się do przeszłości, niepotrzebnie analizuję już dawno zamknięte i zakurzone sprawy, słowa, gesty, sytuacje,dni,smutki i radości, które dzieliłam z kimś. Nie zawsze z tą samą i jedną osobą. Co ciekawe czekam na tą jedną osobę, ale cieszę się, że pojawił się ktoś inny. Czy zatem ta osoba była tą jedyną najważniejszą? Czasem już sama nie wiem czy ja na coś lub na kogoś czekam czy po prostu żyje z dnia na dzień, oddychając i jedząc ciągle to samo. Rutyna. Cisza w telefonie, nikt nie puka do drzwi. Ja spoglądam tylko na schnące kwiaty w wazonie i myślę co one znaczą. Czy wgl coś znaczą? Nie chcę się łudzić, nie chce czekać. Jednocześnie chcę pomóc i być obok. Nie wiem sama czy mogę czy powinnam, za każdym zbliżeniem dostaje porządny łomot w łeb. Chcę spokoju i normalności albo może nienormalności , ale tak żebyśmy byli razem- zawsze i na zawsze. Nie mogę się zdecydować czy chcę biec czy stać. Wiem tylko, że chcę coś zmienić, bo dłużej już nie mogę. Sama siebie męczę i próbuje się wywiązać i pójść prostą drogą. Nie, nie czekam, że nowy rok będzie lepszy, niech po prostu będzie. Robię zatem duży skok i zaczynam od początku.

135 wyświetleń
8 tekstów
0 obserwujących
  • Nie płacz Ewcia

    18 December 2016, 22:10

    Rutyna, piszesz. Czasem trzeba się przez nią przebić, wyciszyć, żeby być gotowym do " skoku " po nowe. Nowe też stanie się rutyną, życie, ot. Najważniejsze, żeby znaleźć swoje w tym wszystkim miejsce, czego ci życzę. Znam to aż po ból.