Ludzie mówią mi, że fajnie by było mieć kogoś. Mówią, że jestem ładna, zgrabna i nie powinnam być sama. Lecz w moim życiu po raz kolejny okazało się, że nie mogę mieć "kogoś". Zawsze okazuje się, że ja nie byłam dla niego albo on dla mnie. Przestałam wierzyć w to gdy ktoś mówi "na zawsze". Nic nie jest "na zawsze", tylko wszystko ZAWSZE się kończy. Nie narzekam na brak kandydatów, ale na brak uczucia. Tego, które kilka lat temu sprawiło że mogłabym zaakceptować każdą wadę, każdy błąd, każdą niedoskonałość. Nie chodzi wcale o to, że za nim tęsknię, bo wcale nie tęsknię. Brakuje mi raczej uczucia, że ktoś jest tylko dla mnie. Chociaż raz na jakiś czas. Rozmowa telefoniczna nie zastąpi ciepłych ramion, gorące propozycje nie zastąpią kochania, zapewnienia o pięknej przyszłości nie zastąpią teraźniejszości. Oni wszyscy myślą, że wystarczy mieć pieniądze, jakąś dobrą pracę, dom czy samochód, nadzwyczajne umiejętności w łóżku i jużyczę jestem ich. To nie tak. Nie tak się układa życie. Kwestia tego, że to wszystko może zniknąć, wypalić się, skończyć, i zostajemy tylko my. Kwestia tego, że ja wtedy chciałabym móc powiedzieć : "Mam Ciebie - mam wszystko". Nie chodzi o materialne rzeczy, talent czy jakieś nadzwyczajne umiejętności, ale o to że Twoje jedno spojrzenie sprawia, że się uśmiecham. Twój dotyk sprawia, że wszystko co złe znika. Twój szept łagodzi zmysły. Wszystkie te rzeczy, które sprawią że się rozpłynę w Twoich ramionach i już zawsze będę Twoja, bez względu na to co będziesz posiadał. Niektórzy ludzie tego nie potrafią zrozumieć. Nie wystarczy porozmawiać o uczuciach, by nagle pojawiły się tam gdzie ich nie ma. Tak naprawdę chodzi o to by te uczucia były zawsze, a najlepiej tam gdzie się ich w życiu nie spodziewamy. Mniejsza o to, bo jeśli nie mogę mieć czegoś teraz to czas przestać za tym gonić, a przyszłość sama się tu zjawi. Jeszcze będę bardzo szczęśliwa, ale to nie ten czas.