Menu
Gildia Pióra na Patronite

30.11.2016r.

Lubię usiąść w głębokim i miękkim fotelu z kubkiem gorącej kawy. Kubek rozgrzewa moje dłonie, a kolejne łyki kawy cały organizm. Lubię wtedy zamknąć oczy i w kompletnej ciszy przysłuchuję się swoim myślom, a te niepostrzeżenie przeradzają się w żywe sceny z udziałem ludzi i natury. I tak przewija się ten swoisty film we mnie do czasy, kiedy nie zapragnę kolejnego łyka gorącej kawy. A wtedy piję, odstawiam kubek na stolik i wstaję z fotela, aby podejść do okna i popatrzeć na to co dzieje się w ogrodzie ubranym w zimowe piękno. A tutaj widzę, że z zimową aurą pogodziły się ptaki i wyfrunęły ze swoich przytulnych kryjówek. Psocą więc na drzewach i dokazują pod drzewami, jednocześnie próbując coś wygrzebać dla siebie smacznego spod śniegu i zamarzniętych liści. Mieszają się więc ze sobą kosy, cukrówki i wróble. Część z nich buszuje między kurami i wyjada ich pokarm z korytka. Rozgardiasz ptasi trwa w najlepsze. Jedne zrywają się do lotu i siadają na ogrodzeniu lub gałęziach, a drugie sfruwają na śnieg i wesoło podskakując, próbują dojrzeć coś smacznego. Potem znowu wracam do głębokiego i miękkiego fotela. Piję kolejne łyki kawy i znowu rozgrzewam swoje myśli, aby posłuchać ich i wyświetlić z nich kolejny film. Tak mija kolejna chwila, po której znowu podchodzę do okna, żeby nacieszyć się zimowym ogrodem. A w nim króluje silny wiatr, który wprawia w kołysanie brązowe pomarszczone liście buka, gałęzie srebrnych świerków, do których przymarzł śnieg - kołyszą się też juki i wszelkie inne krzewy. Potem ubieram się ciepło i wychodzę w pola, gdzie jeszcze bardziej odczuwam, że królem tego dnia jest wiatr. Kołysze zadziornie lianami ostrężyn, suchymi kwiatostanami nawłoci i wrotycza oraz owocami głogu i róży. W tych chaszczach toczy się życie, o czym świadczą liczne wydeptane ścieżki i ślady łap. Woda w potoku ma swoisty niebieski kolor, który tak bardzo przyciąga wzrok i tak uspokaja obserwatora. Pora wracać, bo wiatr jest bardzo mocny i bardzo zimny. Przyjechali handlujący obwoźnie, a więc rozszczekały się wszystkie psy w promieniu kilku ulic. Ja wracam do domu, aby rozgrzać się, tym razem kubkiem gorącej herbaty, a potem poczytać trochę gazet i portali informacyjnych. Trzeba też rozpalić w piecu. W międzyczasie nie zapomnę nasycić się wielością kompilacji barw storczyków, które towarzyszą mi przez cały rok i obdarowują mnie mocą piękna kwiatów.

297 746 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
  • fyrfle

    1 December 2016, 22:23

    Emerytura to jest stan umysłu.