Menu
Gildia Pióra na Patronite

04.11.2016r.

Listopad to taki gorący miesiąc, którego temperaturę tworzą takie czynniki jak namiętna miłość ludzi, jeszcze wiele w nim ognistości,którą zostawił po sobie złoty jesienny październik i te szalone wiatry, co smagają nasze twarze spadającym liściem, życiodajnym deszczem lub lodowatymi strumieniami mokrego śniegu. Tak bardzo chce się teraz żyć. Tak bardzo chcę się temu wszystkiemu wyjść na spotkanie w codziennych spacerach do sklepu, w podbeskidzkie pola i przez te wieczorne marsze pod gwiazdami do własnych myśli, wirujących od zadumy do przez poezje, aż po radość z rozpusty i konstruktywnej herezji. Listopad to gorąc uczuć jakie wywołuje poranna czapa śniegu na bujnych ognistych kwiatach rozchodników i te iskry w oczach kiedy jedziesz beskidzką ekspresówką i spozierasz na ten ośnieżony szczyt i zbocza Magury, które to sprawiają nagły gorąc w twojej klatce piersiowej i ten unoszący cie prawie wewnętrzny uśmiech, że mimowolnie to co przyszłe staje się proste i radośniejsze. Listopad to moje spojrzenie dzisiejsze rozbudzone szczęściem na zachodnią część ogrodu, a w nim ten młody buk cieszący mnie ubarwieniem swoich liści, które przechodzi z październikowego na listopadowy, a więc to ich zieleń, w którą wdziera się cytrynowość, pomarańcz która jakby jest porozrywana zewnętrzną powłoką owocu granatu, ale nade wszystko dominuje orzech włoski, który przechodzi już w deserowość czekolady, aby na finał stać się wyrazistością słodyczy gorzkich czekolad, a więc brązem totalnym. Listopad jest tą silą i tą energią tych promieni słońca, które teraz od wschodu wypełniły mój pokój i tak pięknie współgrają z symfonią kwiatów i ich barw zapisaną na partyturze jaką są parapety, blaty komód, dachy szaf, pianino, podłoga i wreszcie kwietnik spiralnie wypełniający przestrzeń między podłogą, a sufitem. Listopad jest tym comiesięcznym przekazem do Torunia, na dwucyfrową kwotę, który czynię z systematyczności, w trosce o spokój po mojej śmierci tych, którzy pozostaną tutaj na tej pięknej pełnej warunków do wszelkiego szczęścia i miłości ziemi. Listopad to gorąc i słodycz czeskiego piwa połączonego z mazurskim miodem, a tym samym błogość wieczorów, po energetyzujących spacerach przepełnionych radością beskidzkiego świata przyrody. Listopad to jest to smaczne śniadanie - obważanki krakowskie z tym irlandzkim masłem od krów cały rok pasących się na zielonych łąkach wyspy i tym dżemem beskidzkim zrobionym z buskozdrojowych truskawek i podkarpackich śliwek. Listopad to wspaniałe codzienne połączenie tych dwojga ludzi - ona góralka z Beskidów o korzeniach węgierskich, przeto gorąca i namiętna jak czardasz i on dolnośląski lew, którego ogon tożsamości ginie gdzieś w interiorze niemieckości. Są po prostu miłością i pięknem. Listopad jest ikrą fraszki mojej o świcie, o ostrym rdzeniu erotycznym, dziennikiem pełnym przyrody, ciepła i gorącej polemiki ze światem, pisanym rankiem i przedpołudniem oraz myślą, aforyzmem i limerykami domykającymi dzień rubasznym zaproszeniem do koncelebracji nocy. Listopad jest temperaturą żarliwych modlitw codziennych o pokój dla ludzkości, o bezchciwość tejże, o spokój nasz przez miłość, szczęście i mądrość egzystencji. Listopad jest trzymaniem kciuków i cieszeniem się z każdego jeszcze jednego kwiatu malwy, który zakwitł na ostatnich piętrach trzymetrowej już rośliny i jest żółtym światełkiem płatków rudbekii, wychylającym się przez płot otaczający ogródek, żeby swój cud istnienia zaprezentować, wrażliwości przechodzącego i chcącego pobyć z tym cudem chwilę człowieka. Listopad to geniusz królestwa piękna jakim są wciąż wielobarwnie i pięknokształtnie kwitnące róże - w ogrodach, na trawnikach, pod kościołami, na skwerach. Listopad jest wreszcie ludźmi, którzy nic sobie nie robią z ponurej sławy tego miesiąca i żyją radośnie, wychodząc każdą chwilą każdej doby do piękna, które oferuje ten miesiąc i przekazując to piękno reszcie ludzi, zachęcając ich do dobrego spojrzenia na ten czas i czerpania z niego siły do radości życia od świtu do północy i krótkiego, ale w pełni regenerującego snu.

297 748 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!