Korowód myśli podąża zawiłą ścieżką mego umysłu. Impulsy przesyłane z serca wciąż blokują drogę. Jest co raz trudniej. Trzeba dojść do celu. Uporządkować ten system ; mechanizm, w którym wciąż jest bałagan.
Wiosenne porządki przeradzają się ciągle na nowo w gorący, letni burdel. Milion myśli na minutę, krew nie nadąża. Dusza zaczyna obumierać. Czy tylko " real love" może uratować te egzystencjalne komórki?
Tak bardzo chcę zacząć żyć... Chcę naprawdę czuć , Naprawdę chcieć, Naprawdę być szczęśliwa.
bardzo nierówny tekst. Pierwsze zdanie makabra - zawiła ścieżka doboru słów przesadzona. Drugie, zbędne w takim ujęciu. Potem akapit wygląda coraz lepiej, aż do prześwietnego końca. Kolejny akapit z kolei świetnie się zaczyna potem jest bardzo dobrze, a na koniec jakieś kuriozalnie sformułowane pytanie bez żadnego polotu. Co do części lirycznej w interesujący sposób komponuje się z resztą tylko ostatnia strofa jak 52 koło u dwukółki.
Pozdrawiam.
P.S. Klauzula dodatkowa: Wszystko co zostało powyżej zamieszczone jest moją bardzo własną, najbardzo prywatną i arcybardzo subiektywną opinią mogącą nie posiadać związku z rzeczywistą prawdą obiektywną