Menu
Gildia Pióra na Patronite

23. 12. 20015 r.

fyrfle

fyrfle

Ciszę plącze wiatr
W zapętlonych z serc
Razem do śmierci

Wczorajsze przedpołudnie było słoneczne i wietrzne, a tym samym jednak wczoraj ma znaczenie dla dnia dzisiejszego, potrafi go zbudować i nadać mu sens, ot choćby przez pisanie pięknych obrazów codzienności, które tak wczoraj cieszyły moje oczy i pobudzały do wewnętrznych podróży, rozpalały rzeczywistość popołudnia we dwoje, sprawiały, że wieczór i noc były jak zwykle oddane dobru i miłosnej namiętności. Przed dziesiątą wyszedłem do sklepu po śledzie na święta i zaraz stwierdziłem, że grudzień nie jest wcale szary, a jest jasny przez zmiany klimatyczne jakie zachodzą na ziemi, spowodowane chciwością człowieka. Bo to chciwość sprawia, że w pogoni za coraz większym zyskiem, ludzie nie inwestują w systemy ochrony środowiska, tylko produkują by sprzedać jak najwięcej , produkując jak najtaniej, a to musi odbić się na klimacie ziemi i kto wie czy nie na losie ludzkości? Więc w grudniu, w jego trzeciej dekadzie jest dużo barw we wciąż żywej i kwitnącej florze. Pierwsze przedstawiają się moim oczom rozłożyste modrzewie, o iglastych wciąż koronach, w kolorze intensywnie złotym i powiewają kołysane silnym wiatrem jak płomienie wielkich świec. I zaraz następne o bajkowych wręcz kolorach zjawisko przyrodnicze - jabłoń, jeszcze teraz obsypana czerwono - bordowymi kulistymi owocami, o pewnie doskonałej słodyczy ich miąższu, bo tak to jest, że owoce jabłoni nabierają jej wraz z każdym dniem, a zwłaszcza dniem słonecznym. Wiszą sobie i nie opadają, a wciąż dojrzewają w ambrozyjność smaku i co ciekawe, nie są zjadane przez ptactwo, bo jesień jest łagodna i bez mrozów, więc ci ostatni znajdują sobie żywy pokarm w ziemi. Jabłka na jabłoni tworzą gęstą hmarę kulek, od których odbijają się promienie słoneczne, a całość zjawiska jest po prostu zachwycająca. Dochodzę do rzeczki, której nurt jest bardzo wartki, ale zanieczyszczony dużą ilością piachu nanoszonego w wyniku prac remontowych przy korycie rzeki, mających zabezpieczyć drogę przed działaniem nurtu, który wymywa ziemie pod drogą. Za mostkiem rośnie sobie wierzba, która nostalgicznie płacze długimi witkowatymi gałęziami, jakby leniwymi łzami, do samej trawy zielonej wciąż łąki, a pomiędzy tą zielonością jak gwiazdy na mlecznej drodze lśnią słoneczka kolonii stokrotek i mniszków. Tak grudzień psotnikiem dziś i basta, a nad tymi kępkami kwietnej radości, na tych nitkowatych gałęziach, wciąż powiewają godnie oliwkowo - zielone liście wierzby, w kształcie liści babki lancetowatej lub kadłubów łodzi, którymi Indianie przepływają szerokie wstęgi nurtów mistycznej Orinoko. Idę powoli dalej i rozglądam się dookoła. Mnóstwo tujowych żywopłotów, o ciemnej krzaczastej zieleni, jak brwi mężczyzny w kwiecie wieku gęstych i świerków mnóstwo o tejże samej intensywności ciemnej ciężkiej zieleni, jakby hartującej te drzewa lubiące zimno, przed raczej wiosennymi temperaturami. Są też świerki srebrne tak metalicznie błyszczące się w słońcu jak choinki popryskane w domach sztucznym śniegiem czy wyłożone watą. I ponownie zaraz jabłoń o wypełnionych gałęziach kolorową kulczastą słodyczą, z tym, że pod nią w słońcu wygrzewają się kaczki Pekiny i Francuskie, a niektóre z nich smacznie wyszarpują kłapczastymi dziobami słodycz, z leżących na ziemi opadłych jabłek. Idąc dalej spotykam się z kolonią już starszych i dość wysokich tui, pod którymi jak co dzień grzebią w ziemi za robactwem kury zielononóżki. Nieodzownym elementem ulicy wiejskiej są psy i koty. Te pierwsze są takie szczęśliwe ze swej burkowatości i wolności bezsmyczej, co pozwala im swobodnie wędrować po chodnikach i podwórkach sąsiadów i co ciekawe jest żaden z nich nie wpadnie pod samochód. Ich pogodne wyrazy twarzy i merdające ogony oraz przyjazne szczekanie zachęcają wręcz do korzystania z możliwości jakie daje człowieczeństwo i chce się człowiek wybrać zaraz na dłuższy spacer, a nie tylko do sklepu. Po zakupach idę więc dalej i zaraz przekonuję się, że dobrze uczyniłem, bo spotykam wysoką różę ogrodową, której jedna z łodyg zakończona jest bardzo grubym pąkiem, który lada dzień rozkwitnie bordowym wielkim kwiatem, a krzew róży wyrósł na trawie usłanej różowo - białymi wiankami kwiatów stokrotek, no i oczywiście przetykane są one żółtymi płomieniami ognisk mniszków lekarskich. Jakoś lekko mi w środku od tego widoku, jakby wzruszenie rozkwita we mnie i czuje się taki spełniony. Tak nie wiele mi trzeba by być zadowolonym i emanować na zewnątrz szczęściem. Tymczasem moje zadowolenie sięga kolejnego szczytu, gdy w kolejnym ogrodzie, pod bardzo nasłonecznionym ceglastym murem, moim oczom ukazuje się wielki różowo - pomarańczowy kwiat róży o cytrynowym sercu. Długo sycę siebie jego pięknem, które jakby dokładniej chce mi się przedstawić i wstrząsnąć mną pozytywnie, bo kołysze nim podmuch wiatru i kolejny. W pełni szczęśliwy i duchowo uśmiechnięty odchodzę, ofiarowując kwiatowi róży ciepło myśli i niekłamany podziw. Uszedłem może 150 metrów i kolejne pozytywne zaskoczenie pod kolejnym murem domu, w kolejnym ogrodzie pod koronami spiczastych tui rosną sobie, właściwie płożąc się po ziemi niewielkie kępki kwiatów o długachnych cieniutkich łodygach i drobniusieńkich listkach oraz małych dzwoneczkach różowych kwiatuszków. ich siedlisko znowu jest bardzo nasłonecznione, a mur kumuluje ciepło, że warunki do wzrostu i ciągłego kwitnienia są idealne. Dochodzę do kwiaciarni " Tuberoza", wypełnionej świątecznymi kompozycjami kolorowych stroików, których materiałem są dary lasu: szyszki, liście czy gałęzie brzozy lub wierzby. Wszystkie skrzą się złotymi i srebrnymi farbami i brokatem nań naniesionymi dłońmi wprawnej florystki. Są też żywe kwiaty tańczące dumnie przed oczami swoim namiętnym przyodziewkiem z kolorów i kształtów powołujących ślinę momentalnego wzruszenia i zachwytu.

Samby rumby barw
Kwietne choreografie
Tuberozy rytm

297 746 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
  • M44G

    26 December 2015, 18:53

  • 26 December 2015, 13:04

    Teksty w pierwszej kolejności są dla mnie.
    Pozdrawiam słodziutko. :)

  • M44G

    25 December 2015, 23:23

    TO SE Ania poczeko

  • fyrfle

    25 December 2015, 23:11

    To tekst dla Ani.

  • M44G

    23 December 2015, 18:00

    Szkoda, że ta historia zdarzy się za 18 tys. lat.

  • 23 December 2015, 08:19

    Dla mnie twoje opisy są zniewalające.
    :)))

  • 23 December 2015, 07:05

    A skąd wiedziałeś że spałam dzisiaj , tam gdzie onegdaj ciocia Stanisława świętej pamięci .
    Udanego dzionka , ładna miniaturka na początku ;):)