Jedno, co pamiętam ze świąt Bożego Narodzenia, to że w dzień Bożego Narodzenia ojciec zwykł zabierać mnie łódką na odległość około dziesięciu mil od brzegu i musiałem wracać wpław. Niezwykłe. To był rytuał. Zauważ, że to wcale nie było najtrudniejsze. Naprawdę trudne było wydostanie się z worka.
Gwałty to rytuał jak widzę dnia dzisiejszego, nie widzę związku z deja wu, pewnie dlatego ,ż e jest to dzień wybaczania , aby się nauczyć wybaczać trzeba najpierw wychować ''syna marnotrawnego'',pielenie chwastów, oraz wyrzucanie ich za margines to jeszcze nie alternatywa