Nie ochota
Przyszła ku mnie do życia nie ochota
najczulsza mej depresji pieszczota
wstrząsnęły mym ciałem dreszcze
więc szepczę:"Jeszcze, jeszcze."
A ona mnie czule przytula
najsłodsza rozpaczy brzydula
obiecując nieziemskie rozkosze
rzecze cicho: "Zabij się. Proszę..."
A ja wdziękom jej oprzeć się nie mogę
pakuję się więc w nicości drogę
walizką mi powróz na szyję
lecz pytam:"Nie sam się zabiję?"
Ona czule się do mnie uśmiecha
"Nie pozwolę ci samotnie odjechać
nie będę fałszywą wdową
gdy ty umrzesz- ja z tobą!"
Upewniwszy się jej wieczystej wierności
śmiało wkraczam na drogę nicości
pętlą szyję niczym szalem otulam
patrząc gdzie jest kochana brzydula.
Lecz ona się precz odwróciła
"Wracaj- krzyczę- kochana, miła
cóż pocznę z mym marnym życiem
gdy nawet ty je opuszczasz skrycie!"
Ona nic na to nie mówiła
ze wzgardą się jeno patrzyła
i odeszła w innych kochanków progi
zostawiając bezwładnie wiszące nogi.