Arturze, młode wilki bywają okrutne, dążą do zdobycia pozycji, czasem muszą siebie po prostu dowartościować. Ale czasem widzą jaśniej, mają świeże pomysły, których stary pracownik z powodu rutyny nie chce przyjąć, bo po co wygodę zaburzać. Stary argument "tyle lat było dobrze, a teraz nagle źle?" Ale odbiegam.. Szacunek dla kogoś nie jest czymś, pomimo niezbywalnej godności człowieka, co trwa pomimo jego niegodnych zachowań. Szacunku nie można żądać. Na niego się zapracowuje swoim życiem :)
To coś czego nie powinniśmy się domagać to część tego co od dziecka powinno być tak wpojone nam byśmy z tym kroczyli przez resztę życia część kultury osobistej... Nie będę teraz ganić młodzieży i przypisywać im brak tego bo w wielu przypadkach dorosłym także tego brakuje... Myślę że to również kwestia wychowania... mnie wpoili go rodzice na różnych przykładach i ja dzieciom zawsze tłumaczyłam zasady szacunku dla innych... tolerancji i obecnie jestem dumna z Ich zachowania w społeczeństwie... cieszy mnie [...]
55-letnia kobieta z 25-letnim stażystą nie wzbudza szacunku u zazdrosnych koleżanek, ale każdemu wolno kochać. :P Żartowałem, dobry przykład. To zależy też od sposobu zwrócenia uwagi na błąd. Młode wilki bywają bezceremonialne i często ranią starszych kolegów, którzy sobie gorzej radzą w pracy, bywa czasem, że robią to celowo, bo ... ich nie szanują już wcześniej, a sami się od nich uczyli. Osoby z większym stażem za to często uważają się za autorytety niepodważalne i nieomylne. Dobrej nocki :)
Geneza myśli: Kobieta 55-letnia z 25-letnim stażem pracy krzyczy w afekcie do młodszej koleżanki, która "śmiała jej zwrócić uwagę na popełniony błąd: - Jak Pani śmie!! Mogłabym być Pani matką, żądam szacunku!!...
Tak sobie myślę, że każdy człowiek ma godność i prawo do oczekiwania szacunku dla swojej osoby. I tylko własnym zachowaniem powoduje, że ten szacunek budzi w oczach innych lub wręcz przeciwnie.
Dziękuję Wam wszystkim za niezmiernie ciekawe wypowiedzi. Straasznie lubię Was czytać. A za słowa szacunku dla mnie kłaniam się. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie :)
Szacunek, ten prawdziwy, podziw dla zalet i zrozumienie dla wad, akceptacja odmienności drugiej osoby... ten nie znika... nigdy. I ten drugi, zwyczajowy, podparty czyjąś pozycją, wiekiem, doświadczeniem, zamożnością, przynależnością, wyglądem, fikcją... na piasku często zbudowany, a czasem tylko udawany, na chwilę, dla własnej korzyści... Wszystko wymuszone budzi sprzeciw. Młody człowiek gardzący rodzicami, bo musi ich kochać, szanować... ale ta pogarda też jest na chwilę, na piasku. To tylko bunt przeciw przymusowi i... znika. Ładna myśl, pozdrawiam :)
Szacunek... to takie naturalne uczucie między ludźmi połączonymi duchem i ciałem... a jego brak, to ranienie samego siebie, aczkolwiek stanowimy całość czegoś co zwie się miłością... Jednak jakże często trzeba przypominać o elementarnych zasadach człowieczeństwa... tego, co odróżnia nas od braci mniejszych... Bardzo ważna myśl... pozdrawiam serdecznie.