Dla mnie to, o czym piszesz Marzenko, to nic innego jak "poczucie wolności", czyli jedyna wolność, którą tak naprawdę możemy mieć. I to właśnie dzięki zdjęcie tego gorsetu, o którym piszesz. By być prawdziwie sobą, trzeba nam odrzucić to, co narzuciło nam społeczeństwo, by samemu nauczyć się nazywać, rozumieć, wartościować. Wolności rozumianej jako "wolny", niezależny od niczego wybór nigdy mieć nie będziemy, bo nasze wybory będą zawsze czymś zdeterminowane, o ile nie są dziełem "jedynie" przypadku. Ważne, by były zdeterminowane tym, czym (lub raczej kim) jesteśmy, a nie tym, czego inni od nas oczekują. Ale to temat na dłuższą rozmowę :)
Kris wydaje mi się że poczucie wolności jest w nas kształtowane tylko w pewnym stopniu. Dokonywanie wyboru dzięki wolnej woli zapewne pomaga w rozwinięciu takiej zdolności, ale czy jest w stanie ukształtować je w całości. A tak à propos intrygujące rozważania w obliczu śnieżnej niedzieli.
Jakby nie patrzeć wolność jest swego rodzaju stanem ducha, umysłu, czyli z tego wynika również, że jest wolność jest uczuciem. Ale nawiązując do drugiej części Twojej wypowiedzi nie jestem pewna czy chodziło Ci o to, że wolność można w sobie ukształtować?
To prawda stale jesteśmy ograniczani przez naszą naturę, charakter, innych, ale każdy z nas chce poczuć tę niczym nieskrępowaną wolność. I wydaje nam się patrząc na innych ludzi nie jesteśmy przez nic ograniczani, jednak gdy dobrze się przyjrzeć każdego nawet samych siebie wpychamy w określone ramy. Mówisz że w pełni wolna jest tylko pustka tylko gdzie znaleźć niczym nie zmąconą pustkę? ;)